Repertuar filmu "Bardzo długie zaręczyny" w Bydgoszczy
Brak repertuaru dla
filmu
"Bardzo długie zaręczyny"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 134 min.
Produkcja: Francja / USA , 2004
Premiera: 11 lutego 2005
Dystrybutor filmu: Warner
Reżyseria: Jean-Pierre Jeunet
Obsada: Audrey Tautou, Gaspard Ulliel, Dominique Pinon, Jodie Foster
Pięciu mężczyzn zostaje skazanych przez sąd na pozostawienie ich na ziemi niczyjej, pomiędzy dwoma walczącymi armiami, tak by zginęli od ostrzału z dwóch stron. Kiedy już wszyscy myślą, że mężczyźni zginęli, narzeczona jednego z nich, dziewczyna, która nie może chodzić od trzeciego roku życia, zaczyna podejrzewać, że jej chłopak przeżył. Rozpoczyna długą i bolesną drogę, która ma zaprowadzić ją do prawdy.
tekst: ARS
Wasze opinie
Piękny
Piękny film o miłości,
wierności i o tym, że ludzie
mogą być sobie przeznaczeni, a
przynajmniej o tym, że czasem w
to wierzą i że wiara czyni cuda.
No... każdy chciałby być tak
kochany! Przy czym historia nie
jest nudna i rażąca tanim
sentymentalizmem, jak to często
z romansami bywa. Mamy tu bowiem
– znany raczej z filmów
kryminalnych – motyw prywatnego
śledztwa i mozolnego dochodzenia
bohaterki do prawdy. Matyldzie
co chwilę urywają się tropy i
wydaje się, że sprawa jest
beznadziejna. A cała intryga
jest opowiedziana naprawdę
przednio. Jest to też film
piękny plastycznie - jak na
Jeuneta przystało: piękne
plenery, piękne zdjęcia, urocze
nadużywanie filtrów barwnych (to
jest jak znak firmowy),
niespotykana dbałość o szczegóły
i rekwizyty, wreszcie efekty
specjalne, które nie są objawem
gadżetomanii, a służą
wyczarowaniu klimatu. Radość dla
oczu. Jest to jeszcze film
antywojenny. Może za dużo naraz?
Wcale nie, jeżeli scenarzysta,
reżyser i aktorzy sobie radzą.
Ci sobie poradzili koncertowo!
Wabik , 2005-02-14
14:01:39
Wstrząsający...
Film wstrząsający, a
wszystko przez odważne i nieco
groteskowe obrazy wojenne, które
niekiedy wywoływały nerwowy
śmiech (a ten z kolei nie zawsze
był na miejscu). Poza tym
uroczy, Jeunet podobnie jak w
"Amelii" zastosował swoje
"tricki" w przedstawianiu
bohaterów. Jak stwierdziła moja
przyjaciółka, nawet gdyby nie
wiedziała, że to film Jeunet'a,
od razu by się domyśliła, że to
on jest jego reżyserem.
Genialny film!
Wbrew temu co pisała tu
jedna osoba, to nie jest żadne
romansidło tylko świetny dramat
z bosko grającymi aktorami,
niesamowitymi zdjęciami i
cudownym klimatem. To jeden z
tych filmów, które pamięta się
dłużej niż inne - zdecydowanie
polecam!!!
Piękny
Piękny film o miłości,
wierności i o tym, że ludzie
mogą być sobie przeznaczeni, a
przynajmniej o tym, że czasem w
to wierzą i że wiara czyni cuda.
No... każdy chciałby być tak
kochany! Przy czym historia nie
jest nudna i rażąca tanim
sentymentalizmem, jak to często
z romansami bywa. Mamy tu bowiem
– znany raczej z filmów
kryminalnych – motyw prywatnego
śledztwa i mozolnego dochodzenia
bohaterki do prawdy. Matyldzie
co chwilę urywają się tropy i
wydaje się, że sprawa jest
beznadziejna. A cała intryga
jest opowiedziana naprawdę
przednio. Jest to też film
piękny plastycznie - jak na
Jeuneta przystało: piękne
plenery, piękne zdjęcia, urocze
nadużywanie filtrów barwnych (to
jest jak znak firmowy),
niespotykana dbałość o szczegóły
i rekwizyty, wreszcie efekty
specjalne, które nie są objawem
gadżetomanii, a służą
wyczarowaniu klimatu. Radość dla
oczu. Jest to wreszcie film
antywojenny. Może za dużo naraz?
Wcale nie, jeżeli scenarzysta,
reżyser i aktorzy sobie radzą.
Ci sobie poradzili
koncertowo!
James...
...co Ty właściwie
chrzanisz??? Ja wchodzę na tą
stronę żeby wyrobić sobie jakąś
opinię o filmie, poznać zdanie
innych, dowiedzieć czy warto się
na niego wybrać czy nie -
natomiast Twoje przeżycia
erotyczne i wynurzenia na ten
temat zupełnie mnie nie
interesują. Ludzie, proszę Was -
trzymajcie się tematu, a nie
pieprzcie u d..ie-Marynie! I nie
zdradzajcie zakończenia filmu -
gdyż jest to zwyczajne chamstwo
i psucie zabawy innym.
To dobry film...
Tak naprawdę niewiele
pamiętam samego filmu... Ale
zapamiętam go na zawsze, bo
wtedy dowiedziałem się, co to
znaczy naprawdę całować i być
całowanym... Podzielę się tą
wiedzą: naprawdę będzie wtedy,
kiedy poczujecie to na całym
ciele, aż w końcach palców stóp,
a przy was będzie jedna jedyna
osoba na świecie, którą
chcielibyście pocałować. Proste?
Ona wyszła kilka minut przed
końcem, a ja miałem zostać...
Nie wytrzymałem... Nakrzyczałem
na ochroniarza, że nie widział
dokąd poszła (bez sensu, tam
jest chyba jedno wyjście), ale
przecież żyjemy w czasach
mobilnej telefonii. Powiedziała,
że właśnie wyjeżdża z parkingu.
I rozłączyła się. Zdążyłem w
ostatniej chwili. Zdążyłem dla
kilkunastu sekund, ostatniego
pocałunku i „jedź”. Wyjechała –
z mojego życia. Jeżeli macie w
domach encyklopedie czy
leksykony, wytnijcie hasło
„samotność” i wklejcie tam to,
co tu napisałem.
A, prawda, film. Mam
wrażenie, że pełen ludzkiego
wewnętrznego ciepła. Apologia
kurczowego trzymania się i
chronienia swojego małego
światka. Skontrastowana z
ekspresyjnymi naturalistycznymi
(przesadnie) scenami
okrucieństwa „dużego” świata.
Tego dnia w czasie przerwy w
pracy rozmawialiśmy z kolegą o
kilku nurtach filozoficznych.
Może warto być po części
solipsystą? Niech ten duży świat
będzie urojeniem. Film chyba
dowodzi, że niestety urojeniem
nie jest. Ale to przecież nie
znaczy, że trzeba się poddać.
Nie dam rady obejrzeć tego
filmu jeszcze raz. Czy ktoś z
was mógłby napisać chociaż
zdanie, jak się kończy?
bleeeeeeeeee.,... ochyda
do d..y jest ten film nie
POLECAM z całego serducha
marnujecie pieniądze na bilety
jeśli się na niego wybieracie
chyba że lubiecie romanse itp.
to idźcie
great
wszystko super...tylko czy
ma ktoś napisy do tego
filmu??
Polecam! Polecam! Polecam!
Polecam! Polecam! :-)
Dawno nie widziałam tak
dobrego filmu! Mam tylko jedną
radę: nie polecam divx, warto
obejrzeć go w kinie. Zdjęcia i
nastrój świetne; gra aktorów na,
jak zwykle u tego reżysera,
bardzo wysokim poziomie. Nie ma
co się rozpisywać - polecam.