Repertuar filmu "Plac Zbawiciela" w Bydgoszczy
Brak repertuaru dla
filmu
"Plac Zbawiciela"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 94 min.
Produkcja: Polska , 2006
Premiera: 8 września 2006
Dystrybutor filmu: Best Film
Reżyseria: Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze
Obsada: Jowita Budnik, Arkadiusz Janiczek, Ewa Wencel
Najnowszy film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze to historia o winie i jej odkupieniu. Z pozoru zwyczajna rodzina… Mąż żona, dzieci i teściowa - w mieszkaniu z oknami wychodzącymi na słoneczny Plac Zbawiciela - ludzie tacy, jak my i ich prawdziwa historia, w której złośliwość losu splata się z przypadkami i chybionymi intencjami i kruchą naturą człowieka. Przejmujący obraz ludzkich pragnień, marzeń, opowieść o człowieku, jego samotności pośród innych i potrzebie bliskości. To także opowieść o miłości we wszystkich jej przejawach.
Wasze opinie
mieszane odczucia
żeby wiedzieć że tak się
dziś w naszych realiach dzieje
nie trzeba iść do kina i płacić
za to co- niestety można na żywo
oglądać obok nas...samo życie.
widze że u nas w Polsce
powstają, albo durne komedie
żywcem zerżnięte z ameryki albo
filmy tego typu, które tak
naprawde nie wiadomo czemu mają
służyc, bo napewno nie są dobre
i nie ubogacają nas w żaden
sposób. to moje skromne zdanie
do którego mam prawo-mam
nadzieję
lo jej...
nie polecam ludziom o
s;abych nerwach. myslalem ze
jestem odporny na takie obrazy
ale naprawde potrafi troche
zdolowac i po filmie wychodzi
sie z westchnieciem lo jej...ale
warto zobaczyc...taka tam
edukacja albo raczej
przestroga...
świetny film, bardzo
realistyczny
świetny film, bardzo
realistyczny... Cały efekt psują
tylko dzieci głównych bohaterów.
Skąd wytrzaśnięto tak
"nieurocze" dzieci??? Nie doś że
nieprawdopodobnie nieładne to
zupełnie nie pasujące do tego
filmu...
Poza tym - wszystkie
szczegóły w filmie - świetnie
dograne :)
do zapamietania
film poruszający, na
czasie. ilu ludzi to dotyczy?
sadze, ze coraz wiecej.po filmie
nastapila cisza, znaczaca
cisza........
kicha
Film o babce
nieprzystosowanej do zycia.
niezle zdjecia i gra aktorow,
ale sama tresc - lipa.
Poruszające,bo przerażająco
bliskie
To nie jest film na którym
się ziewa.Ani śmieje.Ani
płacze.To film który się ogląda
w milczeniu, wyrazem twarzy
podbnym do tego, jaki mają
członkowie konuktu pogrzebowego,
towarzyszący zmarłemu w jego
ostatniej drodze. Bo widz od
początku filmu wie,że wszystko
zmierza do ostatecznego
upadku(otwierająca i kończąca
scena, spinająca fabułe w
klamrę).Może nie wie,ale czuje.I
widząc losy(ba!upadek)bohaterów,
trzęsie portkami ze strachu, że
i jego tak na dobrą sprawę
może/mogło to spotkać.Bo za
fasadę szczęśliwych i
kochających się ludzi odkrywamy
czarną stronę duszy człowieka.
Wiele niedomówień, drobnych
akcentów tak jednak wymownych,
że nie mamy wątpliwości co one
znaczą. Nic nie jest powiedziane
wprost, ale bez trudu jest przez
widza zrozumiałe.Jak w życiu,
nikt niczego nie komentuje,nie
tłumaczy i nie upiększa. Może
dlatego właśnie tak ten film
porusza, bo jest tak bliski
życia?A prezynajmniej jego
czarnej strony.Film o ludziach,
którzy zamiast się kochać,
niszczą sobie życie.Porusza, a
jak każde kino które porusza,
musi być dobre, bo i gra
aktorska dorównuje zamysłowi
reżyserskiemu.
Och,Karol...
Wg.mnie mamy do czynienia
z niezłym warsztatowo pokazaniem
historii strasznych ludzi którym
chyba nawet w lepszych
okolicznosciach nie mogłoby sie
udać.Małżenstwo zniszczonego
przez mamusię-straszna
drobnomieszczankę
nieudacznika-przystojnego-blondy
na i mało rozgarniętej spokojnej
dziewicy,która blizej nie
wiadomo po co poszła do miasta
na nauki,zawarte z powodu wpadki
i braku pieniedzy na
skrobankę.Przeciez nawet gdyby
mieli własne
mieszkanie,prace,etc.i tak
któres z nich predzej czy
później zostałoby znalezione w
szafie.Do tego sztuczna gra pary
amerykańskich dzieci prosto z
serialu i próba pokazania biedy
bez cienia pojecia o tym jak to
naprawdę wygląda.Film w pewnym
stopniu ratuje dobre aktorstwo i
przesłanie ze najlepszym
lekarstwem na tesciową i jej
klimakterium jest gumowy młotek
do płytek ceramicznych.
cisza na sali po zakonczonej
projekcji
Przejmujace, ale prawdziwe
kino o prawdziwych relacjach
prawdziwych ludzi w prawdziwej
Polsce.
Dobry
Film w mojej ocenie
arcydziełem nie jest, ale na
pewno to udana produkcja, która
warto zobaczyć. Zwórciłbym uwagę
na bardzo umiejętnie nakreślenie
postaci - nie ma jednoznacznie
pozytywnch, czy negatywnych
bohaterów - wszyscy są "szarzy",
mają swoje zalety i wady, są
tacy jak my. Niestety
przeciągnięte zostało
zakończenie filmu.
Odwaga nazwania zła i dobra
po imieniu. Film, który się
pamięta.
Film berdzo ważny, bowiem
Państwo Krauze mają odwagę
ukazać sytuację w kórych
odejście od tradycyjnych
wartości jest proste i bardzo
pociągające, bo bohaterowie
którym się dobrze wiedzie to ci
którzy rozpychają się łokciami w
drodze po swój sukces tratując
przy tym innych, konsumując
dobra i cudzych mężów. Mąż
głównej bohaterki kiedy zdradzi
i opuści rodzinę zostanie
wprowadzony w obszar lepiej
sytuowanej grupy i z początku
wydaje mu się, że jego życie
zaczyna się pozytywnie zmieniać.
Z drugiej strony dziewczyna,
która nie decyduje się na
aborcję i przez to nie kończy
studiów, chce kochać i być
kochaną, wychowywać dzieci i
mieć swój dom (banalne? myślę że
nie) jest otoczona pogardą
najbliższych i staje się kozłem
ofiarnym mającym wiąć na siebie
karę za błędy swojej teściowej,
jej lęki i uprzedzenia. Obraz
przedstawia więc niewygodne w
dzisiejszych czasach tezy:
zdrada=grzech, złość = grzech,
nienawiść=grzech, grzech to na
dodatek nie tylko puste słowo z
którego można się wyspowiadać,
Grzech to w filmie coś wiecej,
to konsekwencje, to spirala
która może zniszczyć tego kto
się zła dopuszcza i niewinnych,
może w końcu pchnąć ofiary
cudzego grzechu ku złu. Spirala
bez wyjścia? Otóż obraz Państwa
Krauze jest jak obrazy Zdzisława
Beksińskiego, mroczny i ponury
ale z światełkiem rozpraszającym
ciemności, z nadzieją jakie daje
zwrócenie się ku dobru, chęć
nazwania rzeczy po imieniu,
postawienie się twarzą w twarz z
prawdą i chęć poddania się
ekspiacji i Nadzieji (a to Bóg
według chrześcijan jest Wiarą,
Nadzieją i Miłością). Jest więc
w tym filmie zarówno jesne i
odważne określenie zła i jest
Bóg który zwycięża to zło cicho
i bez fajerwerków ale dogłębnie
i przejmująco. Jednocześnie
reżyserskiemu duetowi udało się
pokazać Wiarę, Nadzieję i Miłość
w taki sposób że zaakceptuje ją
zarówno praktykujący katolik jak
i zaplątany w postoświeceniową
rzeczywistość ateista lub
agnostyk. Od czasu "dekalogu"
Kieślowskiego nie oglądałem
równie dobrego polskiego filmu.
Gratuluję twórcą i bardzo za
niego dziękuję.
realia , ukazane w bardzo
ciekawy sposób ,bardzo mi sie
podobał
film bardzo mi sie
podobał . polecam go wsyzstkim
ktorzy naprawde chca zejsc na
ziemie ... rodzina to nic
latwego ... tu mamy prawdziwy
obraz tego jak w wiekszosci
przypadków to wyglada . warto
go zobaczyc
Prawdziwe, mocne kino !
Prawdziwy, przejmujacy,
wzruszający... pokazuje jak
łatwo tzw. "normalna rodzina"
może ulec autodestrukcji, kiedy
życie da w kość...
Tylu młodych ludzi rozwodzi sie w dzisiejszych czasach... mysle ze duzej czesci osób takich jak ja, bo niestety zaliczam sie do tej grupy, jest w wielu miejscach tego filmu po prostu wstyd...
Studiujac ten przypadek rozkladu rodziny nie sposób nie zobaczyć podobienstw do swojej historii... "ależ nie u mnie nie jest az tak zle..." heh, jak to kiedys opowie moj syn ? :(
Smutny, ale dobry
Jest to film, kroty
pokazuje jak slowa moga ranic,
oskarzenia wypowiadane w zlosci,
stresie i to do osob nam
najblizszych. Final filmu jest
bardzo wzruszajacy, nawet
drastyczny. Film daje duzo do
myslenia, nad soba. Polecam
wszystkim.
Prawdziwy. Kazdy moze znalezc wokol siebie takie historie.
prawdziwy
osobiście nie
powiedziałabym, że to wybitna
produkcja, po prostu bardzo
dobry film i bardzo dobrze
nakreślone postaci oraz bardzo
fajnie pokazane mechanizmy
psychologiczne - dla mnie film
prawdziwy i poruszający i bardzo
chciałabym by wrażenie po nim
pozostało w ludziach na dłużej,
nie tylko na kilka minut po
seansie...
przesadzone
nie podoba mi sie, ze pl
zbawiciela prezentuje sie, jakby
opowiadal o przecietnej polskiej
rodzinie. patologii nie ma w
kazdym polskim mieszkaniu, wiec
nie ustosunkowujmy sie do tego
filmu tak, jakby mowil o nas.
nie mowi o mnie ani o nikim kogo
znam. a epatowanie taka przemoca
to bardzo tani chwyt na
sciagniecie publicznosci - nie
ma pomyslu na cos
inteligentnego, to zrobmy cos
mocnego. A ja czekam na normalny
polski film z uniwersalnymi
wartosciami, z ktorym PRZECIETNY
myslacy czlowiek moglby sie
utozsamic. Mam dosc tych
wszystkich przygnebiajacych
arcydziel i kiepskich
komedii.
Dobry film
Historia jakich wiele
wokół i WŚRÓD nas. Chciałbym
jednak wiedzieć, dlaczego daleko
bardziej porusza ludzi film, niż
świat realny? Pamiętajmy, że
"Bóg nienawidzi nas
wszystkich"...
wspaniały, przejmujący...
takich filmów życzyłabym
sobie więcej
Czapki z głów!
Film dla ludzi o mocnych
nerwach, porażający atomową siłą
swego autentyzmu. Historia,
jakich tysiące zna pewno
niejeden polski adwokat, sędzia,
współwięzień, a może i sąsiadka
z góry, czy dozorca. Takich
filmów dzisiaj już nie wypada
robić, jeśli nie chce się
narażać na etykietkę kina
paradokumentalnego,
moralizatorskiego,
zaangażowanego społecznie,
oskarżającego, lewackiego, czy
Bóg wie jakiego jeszcze. Kino ma
być rozrywką, ucieczką od
rzeczywistości, ma nas koić i
wysyłać w krainy kolorowych snów
i marzeń. A jednak..., dzięki
niech będą Państwu Krauze za ten
głęboko poruszający seans. Seans
obnażający wiele plugastwa i
znieczulicy, jaka zapanowała w
ojczyźnie solidarności z małej i
dużej litery. Taaak, jakże
często pod okiem naszego
Zbawiciela, w katolickiej Polsce
ludzie w rodzinach mówią sobie
straszne rzeczy, okaleczają się,
pomiatają, traktują jak zużytą
zabawkę, nie czują za siebie
odpowiedzialności, ani bojaźni
bożej. Kasa, łatwe życie,
egoizm, egocentryzm.... Na
szczęście autorzy zostawiają
widzowi iskierkę nadziei, że
prawo dżungli nie triumfuje
wszechwładnie, a człowiek to
wielka tajemnica i czasem
otwiera się na głos tego, co
niektórzy zwą sumieniem. Wielki
ukłon Państwu Krauze za
poruszające dzieło, za wielkie
wyczucie, nienarzucającą się
retorykę, za świetne europejskie
kino. Tak trzymać i serdeczności
w dalszej pracy.
Naprawdę warto
Film mi się "spodobał",
chociaż to słowo jest nie na
miejscu. Może tak: wywarł na
mnie duże wrażenie. I
rzeczywiście, jest smutny i
przygnębiający. Bo pokazuje, że
zdrada, złośliwość, podłość
wobec najbliższych wcale nie
rozgrywa się wyłącznie w
rodzinach patologicznych, ale
również w pokazanym w filmie
"kulturalnym domu".
Film obejrzałam równiez z
tego powodu, że dzieciaki grane
są przez moich siostrzeńców,
prawdziwych braci.
Plecam i pozdrawiam!