Repertuar filmu "Cztery noce z Anną" w Bydgoszczy
Brak repertuaru dla
filmu
"Cztery noce z Anną"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 101 min.
Produkcja: Polska/Francja , 2008
Premiera: 12 września 2008
Dystrybutor filmu: Gutek Film
Reżyseria: Jerzy Skolimowski
Obsada: Kinga Preis, Artur Steranko
Historia Leona, pracownika spalarni odpadów medycznych w prowincjonalnym miasteczku, który zakochuje się w pielęgniarce i obsesyjnie próbuje do niej zbliżyć. Odurza ją środkami nasennymi i nocami zakrada się przez okno do jej pokoju. Spędza długie godziny obok śpiącej kobiety wykonując szereg z pozoru absurdalnych czynnosci, z każdą wizytą pozwalając sobie na coraz większą śmiałość. Wreszcie zostaje złapany przez policyjny patrol.
Wasze opinie
A czy filmy muszą być zawsze
"lekkie" ??
Moim zdaniem świetna gra
aktorska, reżyseria, muzyka i
deszczowo-szare krajobrazy to
majstersztyk.
Trudna i ciężka
historia... coż..., nie jest to
"tańcz i kochaj", czy coś równie
ambitnego...
Ten film to taki krzyk
niemocy ludzi niepełnosprawnych
emocjonalnie, ludzi, których
społeczeństwo pozostawiło na
swoim marginesie, wykluczyło z
głównego nurtu życia, a
jednocześnie surowo ich ocenia i
potępia ich zachowanie. Okazuje
się, że miłość ma różne odmiany
i odcienie, nieraz niezrozumiałe
dla otoczenia.
Film ciężki i
przygnębiający - dominują zimowe
albo deszczowe krajobrazy, dużo
szarości, odrapane ściany,
zaniedbane miasteczko, kiczowate
wnętrza, brutalne sceny gwałtu.
Film pod względem technicznym
bez zarzutu, ale ciężki i
przygnębiający. Dwie sceny
gwałtu, życie pozbawione radości
i, co gorsza, jakiejkolwiek
perspektywy, zaklęty krąg
niepowodzeń i nieszczęść, z
którego nie ma wyjścia. Miłość w
takim ujęciu też nie jest siłą,
ani nie można się przy niej
ogrzać...
Jedyne co naprawdę mnie
zachwyciło, to zdjęcia Adama
Sikory - każde ujęcie jak obraz.
I chyba jako obrazy wolałabym je
oglądać...
Reżyseria na wysokim poziomie, jednak paradoksalnie zabrakło jakiejś świerzości, spontaniczności, improwizacji, sama historia nie jest zbyt ciekawa, szkoda też ze postać grana przez Kingę Preis została w scenariuszu potraktowana dosyć marionetkowo. Ambitne polskie kino, ale miałem wrażenie, ze gdzieś już to widziałem...
Dziwnie anachroniczny wydał mi się ten film, trochę polski gniot, albo dramat patologiczny, nie mylić z psychologicznym, liczyłem na ciekawą rolę Kingi Preis, tymczasem jej postać jest potraktowana marionetkowo. Miało być ambitnie i symbolicznie, jakaś martwa krowa dryfująca w dół rzeki, mucha na parapecie, pająk na krawacie itd. i było tylko, że to wszystko już gdzieś widziałem, nawet muzyka (też ambitna i ładna) w końcowej scenie bardzo przypomina „Requiem dla Snu”. Szkoda, liczyłem na więcej.
Mocne meskie psychologiczne kino, jednak cos mi osobiscie w nim zabraklo. W sumie dobra rezyserska reka Skolimowskiego, ale ta atmosfera przygnebienia niestety doprowadzona do przesady. Idzcie na wlasna odpowiedzialnosc, choc to i tak film polski w lepszym wydaniu niz zwykle.
Ja również uważam, że sceny gwałtu były zupełnie niepotrzebne… może jestem zbyt wrażliwa:| pozatym..ogólnie film przygnębiający, smutny..
ciekawy montaż. dobre tempo. niestety Steranko nie stanął na wysokości zadania. gra tylko tyle, ile musi. w efekcie Okrasa jest postacią bez osobowości. zawodzi też Skolimowski, który uprościł sobie zadanie, robiąc z historii o czymś szalenie delikatnym, historię o tym, jak to "szalenie delikatne" dostaje w dupę. dwie sceny gwałtu w półtorej godziny dają dość obciążający emocjonalnie ładunek, a to i tak tylko dwa zdania do skonstruowania mocno przygnębiającej jako całość wypowiedzi.