Repertuar filmu "Mandarynki" w Bydgoszczy
Brak repertuaru dla
filmu
"Mandarynki"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 87 min.
Produkcja: Estonia/Gruzja , 2013
Gatunek: dramat / wojenny
Premiera: 6 czerwca 2014
Dystrybutor filmu: Art-House
Reżyseria: Zaza Urushadze
Obsada: Giorgi Nakashidze, Elmo Nüganen, Raivo Trass
Jesień – ulubiona pora roku poetów i melancholików – to też czas, w którym w jednych z sadów w Abchazji dojrzewają mandarynki. Od morza wieje jeszcze ciepły wiatr, lasy na wzgórzach pokrywają się złotymi liśćmi. Jest rok 1992, więc ciszę przerywają odgłosy toczącej się wokół wojny. Mało kto je słyszy, bo okolica zagrożona wojenną pożogą jest już praktycznie wyludniona. Swoich domów nie opuścili tylko bezstronni Estończycy – Markus (Elmo Nueganen) i jego sąsiad Ivo (Lembit Ulfsak). Córka Iva wróciła do Estonii, uciekła przed wojną. Mężczyzna nie ma w sobie siły, by zerwać więź z przeszłością i opuścić miejsce, w którym została pochowana jego żona. Markus pielęgnuje sad mandarynkowych drzew, Ivo wyplata kosze, w których obaj plantatorzy sprzedają owoce regularnie pojawiającym się w okolicy żołnierzom. Konflikt zbrojny w okolicy nabiera jednak na sile. Po jednej z bitew Ivo znajduje ocalałego z potyczki, rannego Czeczena Ahmeda (Giorgi Nakashidze). Nie zważając na niebezpieczeństwo zabiera go do swojego domu. Grzebiący zmarłych Gruzinów Markus znajduje tymczasem młodego rannego Gruzina o imieniu Niko (Mikhail Meskhi). Bezstronni plantatorzy mają teraz pod swoim dachem żołnierzy wrogich sobie armii. Czy mężczyźni będą potrafili się porozumieć i w małej abchaskiej wiosce nie rozleje się więcej krwi?
Trailer filmu: Mandarynki
Wasze opinie
Doskonały film, w którym bez zbędnego moralizowania i patosu docieramy do sedna i zarazem puenty filmu - gdzie został pokazany bezsens wojny. I choć bohaterowie filmu doskonale rozumieją, że nie da się zatrzymać otaczającego ich konfliktu, myślę, że dochodzą do tego samego wniosku, że wojna jest nie tylko niepotrzebna, ale także nie ma najmniejszego sensu. Reżyser jednak nikogo nie poucza - po prostu snuje swoja opowieść , opowieść że to co wartościowe i dobre, zostaje zniszczone przez narodowe waśnie i snobistyczne i egoistyczne interesy przywódców Państw. Temat bardzo aktualny... w kontekście tego, co się dzieje za nasza wschodnia granicą.
Przepiękny w swej prostocie i minimalizmie. Ważny, choć pozornie niewiele się dzieje. A do tego cudownie przestrzenna Gruzja, jaką widziałam niedawno...
bardzo dobry film,
piękny, melancholijny i
głęboki,
tematem i atmosferą
przypomina "Ziemię niczyją", ale
mimo wszystko to całkiem inny
film, więc tym bardziej trzeba
go zobaczyć!
Dla koneserów i
wrażliwców.
Prawdopodobnie najlepszy film jaki oglądełm. Fakt, że oglądałem go w wersji oryginalnej i 1/3 była po estońsku, którego w ogóle nie rozumiem, ale wcale nie zmieniło to odbioru filmu.